Tak będzie:
Mama siedmioletniego Antka patrzy akceptująco, gdy ten wkłada jej spódnicę i bierze do zabawy lalkę. Błogo uśmiechnięta Dominika wpisuje swoją dziewczynę Ankę na listę do studniówkowego poloneza. Odurzeni studencką miłością Kuba i Bartek dają sobie spontanicznego całusa na rynku w Zamościu. Cukiernik dopieszcza lukrową figurkę dwóch kobiet, którą umieści na śnieżnobiałym, weselnym torcie Kasi i Gosi. Drukarz wcześniej wydrukował im ślubne zaproszenia, a ojcowie panien młodych dumni wzniosą toasty.
***
Staram się oszczędzać prąd. Jeżeliby wierzyć domownikom, obsesyjnie wyłączam wszędzie światło. Jeżdżę do pracy rowerem, staram się nie robić pustych przebiegów autem, piekarnik włączam w ostatnim momencie. Pewnie dlatego tak mocno przemówił do mnie tekst Auden Schendlera i Andrew Jonesa w dzisiejszym New York Timesie, pt. „Walka ze zmianą klimatu jest beznadziejna, więc się na nią porwijmy!”.
Schendler i Jones piszą o tym, że zadanie przed nami jest tak kolosalne, że może wydawać się niewykonalne. Potentaci paliwowi musieliby zrezygnować z wydobywania ropy i, co za tym idzie, z 33 trylionów dolarów zysku w ciągu kolejnych 25 lat. Co gorsza, wysiłek jednostek włożony w sprawę dzisiaj, nie przyniesie szybko widocznych dla nich zmian. Nadal za naszego życia będą historyczne powodzie w Wielkiej Brytanii, Indiach czy Indonezji – tyle tych gazów cieplarnianych nagromadziliśmy. Ale brak natychmiastowych efektów nie powinien nas zniechęcać do wysiłku w ważnych sprawach – Schendler i Jones domniemają, że ludzie, którzy dotychczas wypracowywali postęp, też często musieli się czuć znużeni i zawiedzeni. Jednak wiele spraw udało się wygrać, od praw wyborczych dla kobiet, po wykorzenienie palenia papierosów w miejscach publicznych. Schendler i Jones proponują, by ze zmianą klimatu walczyć na poziomie jednostki, cierpliwie, za pomocą nawyków i regularnych praktyk. Takie podejście, piszą, wielokrotnie w historii ludzkości przynosiło owoce – w religii, tradycji, w jodze czy w sztukach walki. Jak miałyby zatem wyglądać te praktyki, zwyczaje, w walce z globalnym ociepleniem? Zacząć trzeba oczywiście od wymiany żarówek na energooszczędne. Można głosować na proekologicznych kandydatów w wyborach. Można też w wyborach startować. Można maszerować i protestować, pisać blogi i artykuły. No i odbywać niewygodne rozmowy z wujkami przy niedzielnym obiedzie.
Takie „praktyczne” podejście nie zakłada szybkiego zysku – wystrzałowego efektu. Jest bardziej sposobem na życie. Jeżeli będziemy mieli szczęście, to może uda nam się zebrać plony. Jeżeli nie, zostaje mieć nadzieję, że plony zbiorą nasi potomkowie. Dwuodcinkowy brytyjski serial „Man in an Orange Shirt” pokazuje, jak niezałatwione światopoglądowe sprawy pokutują w kolejnych pokoleniach. We współczesnym Londynie cierpi dwudziestoparoletni gej, walczy ze swoją tożsamością, bo jego dziadek nie zaakceptował swojej orientacji seksualnej kilkadziesiąt lat wcześniej.
Dlaczego piszę o sposobie na walkę ze zmianą klimatu? Mam wrażenie, że tę samą metodę można zastosować dzisiaj do walki o afirmację LGBT. Działania, które podejmowałem dotychczas, były spontaniczne, jednorazowe, ja sam odbierałem je jako niemal rewolucyjne. Wyjście na Paradę Równości, naklejenie tęczowej naklejki na rower i zawieszenie tęczowej flagi w domu – w mojej głowie to były Pojedyncze Akty Sprzeciwu. Tak też czułem się, robiąc każdą wpłatę na Kampanię Przeciw Homofobii, dorzucając się do zbiórek na marsze równości, zamawiając prenumeratę Repliki, pisząc każdy post na bloga, tłumacząc moim bliskim specyfikę problemów LGBT. Za każdym razem jednak był to impuls.
Dzisiaj zmieniam podejście – chcę, żeby moje działania były ustawiczne, nie jednorazowe, kompleksowe, nie wybiórcze. Bo jednorazowo świata nie zmienię.
Zdaniem Schendlera i Jonesa konsekwencja i regularność są skuteczniejsze. Z ciułania wysiłków uzbieramy zmianę. Bo do zrobienia jest dużo: mądre i otwarte wychowanie seksualne młodych, akceptujące środowisko w szkole i w pracy, małżeństwa jednopłciowe mające pełnię praw, etc. Szarże zamieniam na nawyki: corocznie 1% podatku – na organizacje wspierające LGBT. Homofobiczny komentarz – rzeczowa kontra. Firma reklamująca się jako przyjazna LGBT – sprawdzam i pokazuję siłę tęczowego konsumenta. Trzeba wesprzeć taki czy inny cel – pamiętam i wpłacam tyle, ile w danym momencie mogę.
***
By Antek mógł bawić się lalką. By Dominika mogła wpisać swoją dziewczynę na listę do studniówkowego poloneza. By Tomek Janota od początku miał wsparcie w procesie zmiany swojej płci. By Kuba i Bartek mogli się spontanicznie całować na moście. By Dominik w Bieżuniu nie musiał odbierać sobie życia.
To brzmi bardzo pozytywistycznie, ale tak się przeprowadza zmiany 🙂 Dziękuję za ten wpis i mam nadzieję, że nasze działania gdzieś się kiedyś przetną.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jakby kogoś to ciekawiło to ja ten blog bardzo kocham. Dużo ciekawych informacji tutaj jest.
PolubieniePolubione przez 1 osoba