W pułapce

Kolejny wpis Anki:

 

Przez pierwsze tygodnie, a może miesiące po tym jak Adam odkrył przede mną swoją tajemnicę miałam wrażenie, że moje życie zamieniło się w koszmar, ale ciągle jeszcze mam szansę, by się z niego wybudzić. Często używa się tego porównania, ale ja rzeczywiście wiele razy tak właśnie się czułam – każdego ranka, gdy się budziłam, myślałam: czy to dzieje się naprawdę…

Gdy oswoiłam się już z nową rzeczywistością, zaczęłam szukać jej „racjonalnego wytłumaczenia”, bo nie byłam w stanie objąć umysłem i zaakceptować faktu, że po 10 latach małżeństwa można nagle stwierdzić, że jest się gejem. Chciałam wciąż mieć nadzieję, że nasze życie będzie jeszcze takie jak dawniej. Wmawiałam sobie więc, że to pomyłka, że tylko zauroczenie, że może Adam jest biseksualny i możemy jakoś z tym żyć. W desperacji odwiedziłam nawet astrologa, który powiedział mi, że Adam nie jest gejem i wszystko dobrze się skończy. Czego chcieć więcej? Mogłam nadal prowadzić swoją desperacką walkę o Adama i wierzyć, że to tylko przejściowe zawirowanie w naszym życiu.

Jednak kiedy już prawdziwa tożsamość Adama została uwolniona, zmiany następowały coraz szybciej. Zarówno on jak i ja musieliśmy wkrótce zmierzyć się ze świadomością, że nie da się cofnąć czasu, nie da się wrócić do naszego poprzedniego życia i od teraz wszystko już będzie inaczej.

Kiedy już zrozumiałam w pełni naszą nową sytuację, często miałam poczucie, że znalazłam się w pułapce. Pomimo tego, że wierzyłam zapewnieniom Adama, że nie wiedział wcześniej o swojej prawdziwej orientacji seksualnej, to jednak winiłam go za swoje cierpienie i położenie, w jakim znalazłam się ja i nasza cała rodzina.

Z jednej strony chciałam „ratować” rodzinę i w tamtym czasie byłam gotowa na różne ustępstwa, żeby tylko utrzymać naszą czwórkę razem. Z drugiej strony jednak czułam się coraz bardziej nieszczęśliwa, widząc jak mój mąż woli spędzać czas z Danielem niż ze mną i staje się coraz bardziej gejem niż straight. Traciłam na znaczeniu, Daniel „wygrywał”.

Bałam się też rozmawiać o mojej nowej sytuacji. Wyznanie komukolwiek, że mój mąż, ojciec moich dzieci, człowiek na stanowisku jest gejem wydawało mi się barierą nie do przejścia. Miałam też poczucie, że dopóki nikomu nie zdradzę naszego sekretu, dopóty nie stanie się on prawdą, że jeszcze wszystko będzie można odwrócić. Nie sądziłam też, że ktoś będzie w ogóle w stanie to zrozumieć. W konsekwencji czułam się beznadziejnie samotna.

 

iris-picasso-head-sculpture

 

I tak wyjście Adama „z szafy” wobec mnie spowodowało, że to ja się w niej znalazłam. Stałam się zakładnikiem naszej nowej sytuacji. Byłam zagubiona, przerażona i zupełnie bezradna.

Uratował mnie wyjazd za granicę, gdzie zaczęłam czytać książki napisane przez kobiety, które znalazły się w podobnej sytuacji. Szybko zlokalizowałam grupę wsparcia, nawiązałam kontakt z osobami takimi jak ja – wreszcie nie byłam sama!

Zaczęłam coraz lepiej rozumieć, co się wokół mnie zadziało, a co najważniejsze – że nasze życie zmieniło się bezpowrotnie i im szybciej to zaakceptuję, tym lepiej dla mnie.

Wyjście z pułapki zależało tylko ode mnie. Punktem wyjścia było zaakceptowanie faktu, że Adam jest gejem i chce innego życia niż to które mieliśmy do tej pory. A następnie skupienie się na sobie i dzieciach; zadanie sobie trudnego pytania: czego ja chcę, co będzie dla mnie dobre?

Adam z kolei przechodził przez trudny proces akceptacji samego siebie, o czym pisze w swoich wpisach.

Dzisiaj wiem, że nie da się przechodzić przez te procesy we dwójkę, bo są one bolesne dla drugiej strony. Potrzebna jest przestrzeń, żeby usłyszeć własne myśli i potrzeby, aby skupić się na sobie.

Z perspektywy czasu rozumiem też, że kluczowe jest fizyczne rozstanie się. Mój proces leczenia ran rozpoczął się dopiero wtedy, gdy Adam się wyprowadził. Jego wyprowadzka była konsekwencją trudnej i bolesnej decyzji –  oznaczała koniec złudzeń. Ale również początek nowego rozdziału.

 

18 myśli na temat “W pułapce

  1. Bardzo proszę podaj nazwy tych książek, namiar na tę grupę. Jestem w podobnej sytuacji, mam 3 mies dziecko. Przy wyznaniu straciłam nie tylko męża ale i najlepszego przyjaciela. Myśl o tym, ze mój mąż będzie teraz stawał się coraz bardziej obcy przez akceptację swojej tożsamości przeraża mnie. On wiedział o swojej orientacji ale nie zgadzał się na nią, postanowił zagłuszyć mną. Skończyło się depresja i stanami które zmusiły do konfrontacji z samym sobą. Nie mam pojęcia gdzie się podziać.

    Polubienie

    1. Nie wiem gdzie mieszkasz i jaki masz dostęp do rynku anglojęzycznych książek ale mogę polecić kilka pozycji, które mnie bardzo pomogły.

      Są dwie autorki, które należą do naszego grona „straight spouses” i które od wielu lat zajmują się tym tematem.

      Jedna to Bonnie Kaye, a druga Amity Pierce Buxton. Każda z nich ma nieco inne spojrzenie na problem ale myślę, ze warto siegnąć po książki obu autorek, aby móc lepiej zrozumieć własną sytuację. Wystarczy wpisać w Google nazwiska i wyskoczy kilkanaście pozycji.

      Amity Pierce Buxton jest dodatkowo założycielka grupy wsparcia o nazwie Straight Spouse Network (SSN) http://www.straightspouse.org/
      która jest bardzo aktywna w USA. Ma lokalne struktury i rzeszę członków takich jak Ty i ja, którzy wspierają się nawzajem, a przede wszystkim są podporą dla osób znajdujących się na początku tej trudnej drogi.

      Jeśli korzystasz z mediów społecznościowych, na FB są też lokalne grupy SSN, do których można się przyłączyć i uczestniczyć w spotkaniach grup wsparcia.

      Mam nadzieję, ze to pomoże na początek.

      Życzę Ci dużo siły i wytrwałości!

      Pamiętaj, ze nie jesteś sama, jest nas więcej niż się wydaje!

      Pozdrawiam!

      A.

      Polubienie

      1. Witam ten blog pomaga mi zrozumiec moja obecna sytuacje ale jest mi okropnie ciężko chcialabym sie dowiedziec w jaki sposob moglabym sie skontaktowac z osobami ktore dowiedzialy sie ze maz odkryl ze jest nawet nie moze mi to jeszcze przejsc przez gardlo

        Polubienie

      2. W USA działa Straight Spouses Network. W Polsce nie ma jeszcze oddziału tego stowarzyszenia. Nie znam miejsca, organizacji czy strony na FB, które ułatwiałyby kontakt heteronormatywnym małżonkom osób LGBTQ. Chętnie zamieszczę Twój wpis w zakładce „Opowiedz swoją historię” – jeżeli podasz tam e-mail kontaktowy, to osoby w podobnej sytuacji będą mogły zgłosić się do Ciebie. Pozdrawiam i życzę siły i wiary, że będzie lepiej z każdym dniem!

        Polubienie

      1. Wbrew pozorom życie żon gejów po rozwodzie też się zaczyna. W mojej ocenie dotychczasowe życie nie było do końca realnym życiem. Słowo realne nie do końca oddaje co chcę przekazać, ale nie znajduję innego. Chodzi mi o to, że było zbudowane na kłamstwie, na przekonaniu, że mąż czuł to samo co żona, podczas gdy mąż czuł jakby tylko połowę – tą uczuciową, natomiast erotyczną nie. Zawsze jak coś się kończy coś się zaczyna. Trauma myślę jest ogromna i nie dziwię się jej. Jednak patrzenie, że coś się kończy prowadzi tylko do dalszego bólu. Nie jest to byc może łatwe ale trzeba zacząć myśleć, że cos się zaczyna.

        Polubienie

  2. „Pomimo tego, że wierzyłam zapewnieniom Adama, że nie wiedział wcześniej o swojej prawdziwej orientacji seksualnej” – a ja bym jednak nie wierzył. Błagam, dorosły facet nie wie kto go podnieca? Pani Anno, pani też nie wie kto Panią podnieca? Błagam, nie tłumaczmy tego i wierzmy w takie bzdury. Jako gej Pani powiem, że takie rzeczy się wie. I Pani jako osoba hetero też zapewne wie.

    Polubienie

  3. Ja wiedziałem, że coś mnie ciągnie do mężczyzn, ale to było trochę nieokreślone, dziwne, bez wyobrażeń aktu seksualnego. Kochałem kobiety, w mojej żonie byłem bardzo zakochany. Nigdy nie odważyłem się skonfrontować się z drugim mężczyzną. W wieku 26 lat ożeniłem się, a teraz mamy dwójkę dzieci. Przez 12 lat małżeństwa spotykały nas problemy związane z codziennością i z czasem oddaliliśmy się od siebie. Mam wrażenie, że oboje nie udźwigneliśmy tego małżeństwa, po jakimś czasie nie czułem się kochany. Rok temu poznałem człowieka… I zaczęło się. Mam 39 lat, jestem nieszczęśliwy w małżeństwie, uwikłany w sprawy i otoczenie, kocham tego mężczyznę a on kocha mnie, coraz bardziej chcę być z nim, przy nim czuję spokój i ukojenie. I nie wiem jak i czy to zrobić. Męczę się, nie śpię, ciągle myślę. I to poczucie winy, a przecież to nie była przykrywka, nie chciałem nikogo skrzywdzić. I ta niepewność co będzie dalej, ile tak dam radę?

    Polubienie

    1. jak to nie była przykrywka? przepraszam, ale była. czułeś pociąg do fecetów od początku. nie uwierzę, że było tak jak twierdzisz, że było „bez wyobrażeń aktu seksualnego”. szczerze odpowiedz. to co piszesz to bujda na resorach.

      Polubienie

  4. A czy ktoś z was- facetów pomyślał o swoich dzieciach?! O tym pięknie, które będzie na nich ciążyło, o ostracyzmie, który dotknie cała rodzinę?
    Nie wyobrażam sobie, żeby moich dwóch synów żyło z piętnem ojca geja, żeby byli wyśmiewani z tego powodu. A ja? Czy nie wystarczy już tych upokorzeń? Dla tego utrzymuję tę farsę zwaną małżeństwem, chociaż jestem nieszczęśliwa i jest mi bardzo ciężko.

    Polubienie

    1. posiadanie ojca geja to piętno. posiadanie rodziców, którzy żyją w kłamstwie natomiast tak. będą ci synowie kiedyś obwiniać was o to. a jeśli któryś jest gejem to jaki przykład mu dacie? kłamiąc?!

      Polubienie

      1. chcialem napisać, że posiadanie ojca geja to nie piętno a kłamstwo jest piętnem. nie zwróciłem uwagi na błąd przed puszczeniem komentarza.

        Polubienie

    2. Chcę zaznaczyć, że znam ojca geja, który ma dwóch dorastających synów i obaj zdecydowali, że chcą zostać przy ojcu. I tak też podczas rozprawy zadecydowało oboje rodziców podczas sprawy rozwodowej. Synowie na co dzien żyją z ojcem i jego facetem i są bardzo z nim związani. W zasadzie przyjęli to bardzo spokojnie i bez żadnych problemów. Tak więc nie bój się o synów. Tam gdzie jest miłość do rodzica nie ma miejsca na piętno. Bycie synem geja nie jest ani piętnem ani powodem do wstydu. Ojciec to ojciec bez względu na to, czy jest gejem czy heretykiem. A ty droga homożono zatroszcz się w końcu o siebie. Piszesz, że to byłoby dla ciebie upokarzajace gdybyście sie rozwiedli. A nie jest dla ciebie upokarzajace to, że żyjesz w kłamstwie i twoje życie jest fikcją. Zrob to lepiej teraz niz za rok lub dwa twój mąż się tak zakocha, że sam odejdzie. Wtedy będziesz miała pretensję do siebie, że zniszczyłaś sobie kilka dodatkowych lat. Nie jest wstydem byc żoną geja, nie jest wstydem bycie gejem. Dla mnie wstydem jest trwanie w takim związku, a to dlatego że ono nigdy nie da tobie, co ty jako kobieta potrzebujesz. Możesz się łudzić, że mąż ciebie kocha, ale co to za miłość, jeśli nie jest w stanie spojrzeć na ciebie z pożądaniem. Czy to nie jest dla ciebie uwłaczające? Może to brutalne co piszę, ale zrób sobie sama rachunek sumienia i powiedz czy tak nie jest.

      Polubienie

      1. Brak odwagi żeby zmienić dotychczasowe życie. Są gorsze i lepsze okresy. A gdyby to wszystko było takie czarno – białe i proste to nikt nie żył by pod przykrywką…

        Polubienie

      2. Ja jestem w trakcie rozwodu. Mój dorosły syn wie, że jego ojciec jest gejem, córka jeszcze nie, dlatego że jest niepełnoletnia. Mój mąż jednak jeszcze nie chce się przyznać przed samym sobą chyba, ale myślę, że ułoży sobie życie po naszym rozwodzie. Tak jak wam jest mi bardzo ciężko. Myślę, że jemu również, ale nie chce ze mną w ogóle o tym rozmawiać. Najpierw przyznał się przede mną i synem, a teraz nie chce o tym rozmawiać. Ja jestem po terapii i chciałam dowiedzieć się od mojego jeszcze męża co on czuje, ale nie chce na razie na ten temat rozmawiać. Może przyjdzie jeszcze taki czas. Wiem, że oboje w tej chwili cierpimy. Myślę, że szczera rozmowa byłaby dla nas wszystkich lepsza. Ale zobaczymy. Trzymajcie za nas kciuki.

        Polubienie

  5. Tylko dzieci trzymają mnie w tej rzeczywistości w której jestem, kocham je nad życie. Żoną, mężem można być, można nie być, rodzicem się jest już do końca życia. To duża odpowiedzialność. Prawda jest też taka, że rozwody zdarzają się w małżeństwach heteroseksualnych, często z powodu przemocy, uzależnień, niezgodności harakterow. Trudno dać dzieciom szczęście jeśli sami jesteśmy nieszczęśliwi, dzieci widzą, czują, w swej naiwności są bardzo mądre. Myślę że łatwiej by im się żyło, gdyby rodzice byli szczęśliwi.
    Każda sytuacja jest inna. Ja nie pozwoliłbym sobie na coming aut w środowisku, to nie wchodzi na dzień dzisiejszy w grę. Obawiam się jednak, że z powodu złości i żalu mogłaby tego dokonać za mnie żona, i mam przeczucie że o dzieciach też by nie pomyślała. Nie jest to takie wszystko proste i oczywiste.

    Polubienie

    1. kończ to małżeństwo człowieku bo to farsa i kłamstwo. dzieci będą szczęśliwe jeśli wy będziecie a w takim udawanym małżeństwie nie będą. i lepiej wyjaśnić dzieciom wszystko co i jak niż potem mają wam zarzucić, że je po prostu okłamaliście

      Polubienie

Dodaj komentarz