Odpowiadam tym, którzy nie rozumieją

Po publikacji wpisu Anki na portalu Queer.pl pojawiły się takie komentarze: „Straszne! Wciąż wielu kryptogejów z małych miasteczek i wsi żeni się rujnując tym samym życie sobie, swojej żonie i dzieciom. Najgorsze jest to, że nie widzą w tym podłym i nikczemnym działaniu nic złego” albo „to niesamowite świństwo, sprowadzać drugiego człowieka do roli „parawanu” za którym chce się ukryć prawdę o samym sobie”.

Rzecz w tym, że ja przez wiele lat nie czułem się gejem. Jak to możliwe?

Jeden z powodów to silna homofobia lat 80. i 90., jaka panowała w moim prowincjonalnym mieście i która szybko rozprawiła się z moją wrażliwością w okresie dzieciństwa. Moje pieczenie ciast czy zainteresowanie robótkami ręcznymi było dziwne. Ciotki się dziwiły, wujkowie się śmiali. Powinienem był bardziej cieszyć się z wyjazdów na polowania z ojcem (zob. wpis „Lekcja męstwa”) czy gry w piłkę nożną, ale ja tych rzeczy nie lubiłem. Obrywałem za tę swoją odmienność, za wrażliwość, „niemęskość” od szkolnych kolegów, z których jeden jest dziś wojującym ONR-owcem. Gdy w ruch szły kamienie i cegłówki, bałem się wracać do domu, a w szkole korzystać z toalety.

Tematy LGBT w okresie dzieciństwa w moim rodzinnym mieście nie istniały, były tabu. Istniał tylko „pedał” – bohater kawałów lub ten „gorszy od szatana” w kazaniach (byłem ministrantem). W szkole, w mieście – nigdzie nie mówiło się o tym, by ktoś był homoseksualny. W domu w temacie seksualności mojej, rodziców czy kogokolwiek, nie padło nigdy ani jedno słowo (aż do momentu mojego coming outu w wieku 36 lat). Mieliśmy tylko zakrywać oczy, gdy w telewizji pojawiały się pocałunki, a w czasie „scen dla dorosłych” wychodzić z pokoju. Unikaliśmy trudnych tematów, bo było wystarczajaco dużo innych problemów. Alkoholizm funkcjonalny rodziców, zaburzenia emocjonalne mamy, ciągłe problemy i nerwy ojca (i w konsekwencji całej rodziny) związane z prowadzeniem prywatnej firmy (której biuro było w naszym dużym pokoju).

W mojej rodzinie, w mojej szkole, w moim mieście nie było języka do myślenia i do rozmowy o seksualności, o orientacji seksualnej.

Nie czułem się homoseksualny, nie wiedziałem, co to może znaczyć. Zresztą gdy patrzę na siebie z perspektywy czasu, myślę, że byłem wówczas bardziej na spektrum pomiędzy hetero i homoseksualnością – bo przecież nie u wszystkich seksualność jest czarno-biała i różnie kształtuje się w czasie. Nie wiem wiec, czy moje „niebycie” gejem było wynikiem wypchnięcia tematu poza obszar świadomej analizy czy po prostu tak kształtowała się moja seksualność. W konsekwencji przyjąłem i uwierzyłem w swoją heteroseksualną tożsamość. Dobrze w niej funkcjonowałem.

Jak piszę w poście „Moje coming outy”,  stworzyłem świat, w którym mogło zaistnieć małżeństwo z kobietą – wierzyłem, że będzie szczęśliwe i oparte na szczerości. Zbudowałem związek na przyjaźni, życzliwości, odpowiedzialności.

Nie oszukałem mojej żony. Owszem, sprawiłem jej masę cierpienia, do czego się przyznaję, czego bardzo żałuję i co ciągle pragnę naprawić. Ale źródłem tego cierpienia nie było oszustwo. Dziś oboje to rozumiemy.

Podłe i nikczemne jest co innego – brak wrażliwości i niepodjęcie choćby próby zrozumienia całego skomplikowania sytuacji. I mojej, i mojej żony. O ileż łatwiej jest pisać głupie, nieprzymyślane komentarze bazujące na stereotypach. 

17 myśli na temat “Odpowiadam tym, którzy nie rozumieją

  1. Podle i nikczemne? To nie jest prosty temat, staram się zrozumieć, ale niesamowicie razi po oczach Twoja postawa, homomężu. Wielu ludzi cierpiało i będzie cierpieć przez takie właśnie sytuacje, w komentarze, które o tym przypominają nagrywasz nikczemnymi? Nie rozumiem czego oczekujesz, zupełnie nie rozumiem.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zapożyczam te słowa od autora jednego z tych komentarzy. By pokazać ich bezsensowność właśnie i to jak mogą ranić. Zostały rzucone bez refleksji. Gdybym miał użyć swoich słów, napisałbym „marne” i „szkodliwe”.

      Polubione przez 1 osoba

      1. OK, powiem szczerze, czuję się bardzo rozdarta tym wszystkim. Przeczytałam wpisy, poniosło mnie. Sama się sobie dziwię, nigdy się nie udzielam, ale może dlatego, że ten temat jest mi znany. Z innej perspektywy, bo jestem kobietą, która była z kobietą i to właśnie ona zrobiła mi poniekąd taką właśnie akcję. Nie chcę Cię obrażać, nie chcę sprawiać Ci przykrości. Po części bardzo to wszystko rozumiem (sama do 18 roku życia myślałam, że jestem hetero). Natomiast podjęłam kilka innych decyzji po drodze. Ładnie piszesz, to przede wszystkim. Wybacz ton moich wypowiedzi, emocje wzięły górę. Chętnie opowiem Tobie, Wam o mojej sytuacji i postaram się jakoś usprawiedliwić. Pozdrawiam!

        Polubione przez 2 ludzi

      2. Dziękuję za reflekcję i te słowa. Wiem jak cieżko ujarzmić te wszystkie emocje. Czekamy na Twoją historię! Wasze wpisy możecie przesyłać poprzez formularz kontaktowy, będą publikowane jako gościnne:)

        Polubione przez 1 osoba

    2. Anka ciebie doskonale rozumiem Homonieżono. Jako gej uważam, że z jednej strony jest bardzo szkodliwym wywiaranie społecznej presji na osoby homoseksualne, by żyły w tym cholernym heteromatriksie ale jednocześnie mamy swój rozum i nikt mi nie wmówi, że mając naście lat a przekroczywszy 20 to już na bank, nie jesteśmy świadomi swojej seksualności. Możemy nie znać słowa gej, nie znać słowa homoseksualizm, ale wiemy z kim chcielibyśmy uprawiać seks a z kim tylko czujemy presje by to zrobić. Te opowieści o miłości, o spektrum między homo a heteroseksualnością mnie aż irytują. Irytują, bo są kolejną próbą wyjaśnienia sobie, że to nie nasza wina. Otóż nasza, bo to my podejmujemy decyzję, czy chcemy czy nie chcemy żyć jak wskazuje nam nasza seksualność. I jeśli ta decyzja powoduje cierpienie innej osoby to jest jeszcze większy problem niż nasze cierpienie, bo my mamy świadomość tego że tak wybraliśmy, że wybraliśmy niezgodnie z naturą, a kobiety w takich związkach tej świadomości nie miały. Zostały oszukane, upokorzone i zdradzone. I to jest nikczemne.

      Polubienie

      1. Szczerze mówiąc to w wieku 20 lat byłem gotów uprawiać seks ze wszystkim co się rusza. Człowiek był napalony i niedoświadczony. A że większość ludzi jest hetero, kobiety były naturalnym celem moich zalotów. Refleksja przyszła później, jak opadł poziom hormonów, jak okazało się, że jednak seks z kobietą nie daje 100% poczucia satysfakcji. Jak osiągnąłem stabilizację i pożądany poziom życia i okazało się, że coś tu jest nie tak. Że w trudnych chwilach, których przedtem nie doświadczałem, potrzebuję bliskości z mężczyzną. To nie było proste, potrzebowałem kilku spotkań z psychologiem zanim sam dla siebie wyszedłem z szafy.

        Polubienie

  2. Rozumiem Cię bardziej niż bym chciała. Co prawda w wieku nastoletnim poczuła mój pociąg do kobiet, ale przecież mogę być bi i stanąć po tej jedynej słusznej, wygodnej stronie. Dziś mam prawie 30 lat i nadal nie wiem w którym miejscu na skali od homo po les się plasuję. Dla ludzi wychowanych w jedynej słusznej orientacji wybór w czasie nasoletnim był tylko pozorny. Nie brało się takiej możliwości pod uwagę, jakby nie istniała, szukało się innych wyjaśnień. Przecież małżeństwo mialo nieść ze sobą szczęście, miłość, radość, dzieci. Jest źle? Dotrzecie się, potrzebujecie czasu. Seks nie udaje się? Postaraj się bardziej. Masz wątpliwości? Szukasz dziury w całym. I wypierasz z czasem wszystkie myśli że coś jest nie tak, myślisz że tak już ma być.

    A potem spotykasz kogoś innej płci niż jedyna słuszna i nie wiesz czemu świat zawirował, nie wiesz czemu twoje ciało tak reaguje, w sumie nie wiesz i nie chcesz dopuścić do siebie co się dzieje, bo jest już po ślubie, bo są dzieci, mąż. Pomyślałabym że byłam pijana, ale nie piłam. Może ktoś mi czegoś dosypał do wody z automatu w pracy i się naćpałam? I to uczucie bycia na miejscu, pełni, tak bardzo niewłaście i nie na miejscu, a o którym nie da się zapomnieć…

    Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęscia n nowej drodze życia.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Czytając tekst (komentarz): „to niesamowite świństwo, sprowadzać drugiego człowieka do roli „parawanu” za którym chce się ukryć prawdę o samym sobie” ; i takich podobnych ręce (i wszystko inne) mi opadają.
    Bo pierwsza myśl-reakcja o autorze: „idiota”; taki oto sobie człowieczek co uważa, że zna życie od podstaw, w każdej życiowej sytuacji wie od razu jak ktoś (nie on, a ktoś inny), powinien się zachować; bo przecież jest jasnym, że człowiek od urodzenia wie o życiu wszystko, jest na wskroś uczciwym i dba z natury przede wszystkim o dobro i szczęście innych, więc nie powinni…”. Takie tam bzdety.
    Adamie. Takie komentarze lepiej jest przemilczać. Autor nie pisze ich, by z kimkolwiek wchodzić w polemikę. On po prostu oświadczył swoje zdanie, osądził i nie uważa, że błądzi. On wymaga od ciebie „posypania popiołem” głowy w skrusze i pewno jeszcze do końca życia jakiejś pokuty.
    U mnie po takiej lekturze zawsze w głowie kołacze (bez odpowiedzi) pytanie: co takiego podłego ukrywa ten autor przed światem? Bo to jest prawdziwy powód dla którego on osądza i atakuje tak ostro innych. To jego strachy, że „wpadnie”, że to coś może się wydać. Bo każdego człowieka do agresji napędza tylko i wyłącznie strach. Prawdziwy, czy urojony – obojętnie.
    Mi (na szczęście?) Adamie nie musisz niczego tłumaczyć z tego, co dotyczy twojego życia. Też byłem jak ty przez dziesięć lat homomężem. Ale tutaj tylko na nazwie i długości małżeństwa kończą się między nami podobieństwa.
    Jestem człowiekiem już nieco „wiekowym”, bo ja jestem od ciebie „nieco starszy” – mam 65 lat.
    O tym kim jestem (że wolę chłopców od dziewczyn) wiedziałem już od urodzenia. Prawie. Gdy miałem 6 lat, to po raz pierwszy brałem udział w seksualnych „zabawach” pary nastolatków, moich „kolegów z podwórka”. Moralistów przed krzykami ostrzegam – ja uczestniczyłem w zabawie, ale nie w seksie, a ich życie aż do śmierci było moralnie bez zarzutów. Przeżyli razem całe życie, ale dziś już niestety nie ma ich między nami. Nie będę więc już o tym więcej pisał, bo uważam, że nie należy o kimś pisać czegoś, czego sam nie może zweryfikować.
    Adamie. Jednym z efektów mojego małżeństwa są moje dzieci (dwie córki i syn), dziś już dorosłe; są też i wnuki, a nawet dwoje prawnucząt. Są do tego (bo chyba było ich mało? – żart) dwaj przybrani synowie (chłopcy-geje) co mnie swoim ojcem mianowali, no i w sposób podobny „dorobiłem się” dwóch wnuków (też z ich wyboru), braci z których tylko jeden jest gejem, a drugi pół roku temu mnie „obdarzył” prawnuczkiem.
    Być dziwaczniej nie może? Może! 😀
    Ostatnie dwadzieścia osiem lat żyję w związku. Z moi partnerem i przyjacielem Zbyszkiem. A Zbyszka nie tylko zna, ale i lubi cała moja rodzina, bo wraz z nim ja z moją rodziną zawsze miałem i mam stały kontakt.
    Jest więc to trochę czasu i doświadczeń na to, by nieco na temat życia i bycia „razem” wiedzieć. Nie tylko razem z partnerem, ale i razem z ludźmi w ogóle. Prawda?
    Jeżeli więc ty, czy ktokolwiek inny potrzebowałby rady w jakimś życiowym problemie, to służę. Nie powiem, nie dam recepty na to co i jak w życiu zrobić, by być szczęśliwym, ale mogę choćby pokazać, lub ostrzec przed konsekwencjami konkretnych zachowań lub czynów.
    Jak na pierwszy mój tutaj wywód na temat życia może wystarczy. Chociaż na każde do mnie pytanie chętnie odpowiem.
    Ponieważ uważam się za człowieka szczęśliwego i spełnionego, życzę wszystkim życiowego szczęścia nie gorszego niż moje i pozdrawiam.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. W pełni podzielam ocenę autora tych komentarzy, niestety mam wątpliwą przyjemność czytywać jego mądrości życiowe już od dłuższego czasu, czasem też wdawałem się z niw dyskusję; też zawsze mam z tyłu głowy co on sam takiego przed światem próbuje ukryć. Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

    2. Dziękuję Panie Andrzeju za mądrość życiową i za lekkie pióro .Baw się słowem tak dalej,dobrze Ci to wychodzi.Z wielką chęcią i przyjemnością przegadałbym z takim Dziadkiem całą noc.
      Z serdeczną myślą ciepło pozdrawiam-Ryszard też dziadek.

      Polubione przez 1 osoba

  4. A ja nie wierzę, że się nie wie, że czuje się pociąg do tej samej płci. Sam jestem gejem i juz wczesnie czułem, że podobają mi się mężczyźni. Byłem potem z dziewczyną, uprawiałem z nią seks i miałem bez problemu wytryski ale nie było to spowodowane tym, że mnie ona podniecała. Równie dobrze mógłbym spełnić się wówczas z poduszką czy dziurą w ścianie. Miałem świadomość tego, ze podobają mi się faceci a nie kobiety. Dziewczyna była jednak pewnym parawanem. Czułem do niej wiele, może i kochałem ale nie pożądałem. Trzeba umieć spojrzeć sobie prosto w twarz i to przyznać drogi autorze bloga. Z czystym sumieniem może pan przyznać, że nie czuł się pan homoseksualny i podniecała pana żona? Wątpię.

    Polubienie

  5. Nie czułem się homoseksualny, nie wiedziałem, co to może znaczyć. Zresztą gdy patrzę na siebie z perspektywy czasu, myślę, że byłem wówczas bardziej na spektrum pomiędzy hetero i homoseksualnością – bo przecież nie u wszystkich seksualność jest czarno-biała i różnie kształtuje się w czasie. ——— na serio chce pan mi wmówić, że był pan na spektrum? Czy może byłej żonie by nie czuła się tak źle czy może sobie by uspokoić swoje sumienie? Ja sam mam duży problem powiedzieć mojej byłej dziewczynie z lat nastoletniości, że tak na serio to mnie nie interesowała seksualnie i robiłem to z nią, żeby poczuć się bardziej „męskim” (tak wówczas to odczuwalem) ale wiedziałem, że to nie ona była źródłem seksualnego orgazmu. Raczej podniecał mnie dotyk i sama czynnosc i w sumie nie było konieczności by ona leżała pode mną, bo identycznie byłoby gdyby tam leżała lalka. I ja myślę, że tę sprawę też trzeba poruszyć. To, że osiągamy orgazmy z kobietami nie znaczy, że one są ich źródłem. Fizycznie może i tak, bo one dotykają ciała albo my ich ale psychicznie nie stanowił nigdy erotycznej podniety. Jestem pewien, że u innych gejów sypiających z kobietami jest identycznie. Ja jednak nigdy nie zaszedłem tak daleko, by związać się z dziewczyną. Uważałem, ze byłoby to krzywdzące dla niej i dla mnie. Były to raczej próby seksualne, czy fam rade osiągnąć orgazm, czuc przyjemność. Miałem jednak te świadomość, że to nie kobieta jest tego przyczyną a fizyczny dotyk. I bez niej byłoby tak samo. To trochę jak masturbacja przy pomocy kobiety zamiast ręki.

    Polubienie

    1. Widać że nigdy nie kochałeś kobiety. Mówisz o własnym zaspokojeniu. Ja czerpałem przyjemność z dawania przyjemności kobiecie, podniecało mnie to, i chyba do tej pory tak mam. Więc spektrum jest możliwe w przypadku osoby biseksualnej. Kiedyś ktoś mądry powiedział że osoba biseksualna może kochać drugą osobę bez względu na jej płeć.

      Polubienie

      1. Biseksulistę może i by podniecało, ale geja nie. Kochać to jedno a pożądać to drugie. Mnie seks z kobeitą nie podniecał, robiłem to i nie miałem problemu z wytryskiem ani z samym aktem seksualnym i nie zmienia to tego, że jestem w 100% homoseksualny. Wystarczyło zamknąć oczy. I wkurza mnie to, kiedy geje próbują sobie wyjaśnić, że nie wiedzieli że są gejami bo udało im się uprawiać seks z kobietą i ją pokochać. Tylko, że zazwyczaj potem nigdy się za żadną nigdy nie obejrzeli a za facetami tam. Chodziło mi w komentarzu o to, że sam fakt że jestesmy z stanie zakochać się w kobiecie i uprawiać z nią seks nie swiadczy o tym, że jesteśmy biseksualni. Z ręką też uprawiam seks a jednak mnie nie podnieca. I kobieta w związku z gejem jest traktowana jak ręka – przynajmniej w sferze seksualnej. Sypiasz z kobietą a w myślach facet, zamknięte oczy i skupiasz się na tym by w ogóle dojść bo kobieta w łóżku najzwyczajniej nie podnieca. tak to wygląda i proszę nie mieszać uczuć do tego, które oczywiście mogą być, ale seksualnie jest to jedna wielka ściema.

        Polubienie

      2. i jeszcze jedno. czy ty mówisz o miłości czy też o pożądaniu? najlepszy sprawdzian dla ciebie. kiedy uprawiasz seks z kobietą to jej widok u ciebie wywołuje wzwód czy też musisz sobie wyobrazić kolesia? tylko proszę nie pisz, że dotyk, bo dotykiem to i jak się o kant stołu zaczniesz ocierać to ci stanie. i następny. kiedy idziesz ulicą to kto przyciąga twój wzrok? kobieta czy mężczyzna?

        Polubienie

      3. Jeszcze chciałem dodać, że emocjonalnie byłem bardzo związany z tą dziewczyną z którą byłem. Ale ta emocjonalnosc czy tez nazwijmy ją miłością była pozbawiona całkowicie aspektu seksualnego. To było oszustwo z mojej strony. Uważam, że bardzo ją skrzywdziłem dajac jej nadzieję, że jest inaczej. Miłość a popęd seksualny to dwie różne rzeczy. Ale jeśli zakochanie jest bez pożądania to jest to męczące i wyniszczające dla obu stron. Nie ma mowy by byc w takim związku szczęśliwym. Tez starałem sobie wmówić, ze jestem biseksualny i zdolność do odbycia stosunku seksualnego wlasnie tak interpretowalem, ale w środku czułem, że nie jestem. Orgazm nie jest dowodem na biseksualnosc a na to, że potrafiłem go osiągnąć mimo braku pożądania. Zazwyczaj podczas seksu zamykałem oczy, skupialem sie na dotyku, często wyobrażałem sobie mężczyznę albo sytuacje ktora mnie jarała. Uprawianie seksu z kobietą nie było dla mnie naturalne. Wiele osób twierdzi, że jest biseksualna na tej podstawie, że jest zdolna do seksu z kobietą. A to nie tak. Ani zakochanie sie w kobiecie ani zdolność do seksu nie są wyznacznikiem orientacji. Tak samo heteroseksualny mężczyzna jest zdolny do seksu z innym mężczyzną, ale to nie sprawia ze staje sie przez to homoseksualny.

        Polubienie

  6. Bardzo wiele dały mi Twoje wpisy. Mój były maż nie chciał mi nigdy nic powiedzieć,nie chciał w ogóle na ten temat ze mną rozmawiać.Mam do niego ogromny żal.Moim zdaniem takie ukrywanie prowadzi własnie do tego,że są tak zle opinie o homoseksualistach.Ja jeszcze po roku od przyznania,wymuszonego preze mnie nie mam na razie dobrego zdania o gejach.Myslę,że kiedys mi to preejdzie,precież jest ojcem moich dzieci..gdyby nie dowody,które zbierałam nie przyznałby sie do tej pory.Dziekuje ci.Przynajmniej wiem,że ze mna jest wszystko w porządku.On zle wybrał.

    Polubienie

Dodaj komentarz